środa, 29 czerwca 2016

{oda do podłogi}

Oda do podłogi jest bardzo krótka: zgiń maro przebrzydła! ;)  Gdzie ja miałam oczy, gdy wybierałam te panele, to nie wiem. A właściwie to wiem: w portfelu. Sprawdzałam, czy zostało nam cokolwiek z tych pieniędzy, które przeznaczyliśmhy na remont mieszkania... 
wtorek, 28 czerwca 2016

{kanapa za botwinkę, czyli wymiana roku}

Dokonałam dziś wymiany wszechczasów! Nie dość, że pozbyłam się starej sofy, która zalegała w pokoju i zaburzała moje yin i yang, czy inne feng shui, to jeszcze zyskałam całą torbę dóbr wszelakich w postaci ekologicznych warzyw, prosto z ogródka. Chciałam być taka ą-ę i oczyściłam warzywa z grud ziemi przed zrobieniem zdjęcia, a tu klops. Jak mnie poinformowała Kasia z Piątego Pokoju, nie znam się totalnie na rzeczy, bo właśnie im bardziej utytłane w ziemi warzywa, tym level bycia trendy wyższy. No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Ja jak zwykle - pod prąd... ;)
wtorek, 21 czerwca 2016

{cisza w eterze}

Hop hop, dobry wieczór! Jest tu kto? Przepraszam za tą dość długą przerwę pomiędzy postami. Ta cisza na blogu nie jest spowodowana tym, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie! Zmian dużo! I dużo się dzieje. A dlaczego, skoro dużo zmian i dużo się dzieje, nic nie pokazuję? A dlatego, że...
wtorek, 7 czerwca 2016

{wilczy apetyt i zapał leniwca, czyli przepis na prostą sałatkę z grillowaną cukinią, kurczakiem i sosem miodowo-musztardowym}

Muszę się Wam do czegoś przyznać: nie chce mi się gotować! Gdy temperatura za oknem zwiastuje lato, chociaż w kalendarzu jeszcze ciągle trwa wiosna - uciekam od kuchenki jak najdalej się da! Na przykład do lodówki, gdzie chłodek głaszcze mnie delikatnie po twarzy. ;) I gdzie warzywa śmieją się do mnie zachęcająco. 
czwartek, 2 czerwca 2016

{krakowska stulatka}

Dotarła. I dech mi zaparło. Odpakowywanie jej z kilku warstw kartonów i folii było jak rozpakowywanie upragnionego prezentu w święta. Szorując ją z tego, co było pozostałością po latach spędzonych gdzieś w ciemnym zakamarku czyjegoś życia, odkrywam nowe detale. Rysunek dębowego drewna i ślady po zębach czasu. I zastanawiam się, co dalej zrobić z tą krakowską stulatką?